"I często uśmiech, od ucha do ucha", czyli krótka rozmowa z Magdaleną Martini
Magdalenę Martini udało się nam poznać dzięki naszej wolontariuszce - Joli Siwik. To ona namówiła Magdę do kontaktu z naszą fundacją. Dlatego już po pierwszym telefonie, rozpoczęliśmy cały proces pozyskiwania dofinansowania na wózek elektryczny. Dzisiaj Madzia jest kolejną osobą, której udało się nam pomóc. Wesoła, przepełniona pasją, a może spokojna i zdecydowana - odpowiedzi na to jaka jest Madzia, a także kto i co ją inspiruje, znajdziecie w krótkiej rozmowie poniżej!
Fundacja: W jaki sposób trafiłaś na naszą fundację?
M.M: O fundacji dowiedziałam się od Joli i Piotra. To dzięki nim trafiłam do Was, gdzie otrzymałam wszystkie niezbędne wskazówki i pomoc by uzyskać dofinansowanie na zakup wózka z napędem elektrycznym.
Fundacja: Co się zmieniło odkąd masz nowy wózek?
M.M: Stałam się bardziej samodzielna, ponieważ ze względu na moją niepełnosprawność ruchową i mniej sprawną lewą rękę. Niestety, nie jestem w stanie poruszać się na wózkach, które nie posiadają żadnego wspomagania.
Fundacja: Co najbardziej lubisz w nowym wózku?
M.M: Najbardziej lubię w nim to, że jest zasilany elektrycznie.
Fundacja: Widzimy, że interesuje Cię teatr w jaki sposób zaczęła się twoja przygoda z teatrem?
M.M: To ogromne zainteresowanie teatrem, obudziło się we mnie już kilkanaście lat temu - zupełnie przypadkiem. Nie chwaląc się oczywiście, ale przez te wszystkie lata poznałam, naprawdę wielu artystów teatralnych. Głównie polskich, choć kilka lat temu, podczas wakacji w Londynie, odwiedziłam tamtejszy teatr. A to z kolei, jeszcze mocniej i bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że to co robię jest naprawdę wyjątkowe i wspaniałe. Mało tego śmiało mogę powiedzieć, że teatr obecnie stał się moją, największą miłością, bez której po prostu nie wyobrażam sobie życia.
Fundacja: Skąd pomysł, żeby zbierać zdjęcia z aktorami teatralnymi?
M.M: Każde spotkanie z artystami po spektaklach, staram się uwiecznić. Dlatego, też robimy sobie wspólnie pamiątkowe zdjęcia.
Fundacja: Czy jest ktoś, kto na co dzień Cię inspiruje jakiś aktor, malarz a może jest to bliska Ci osoba?
M.M: Na co dzień inspirują mnie moi ulubieni artyści, a zarazem najbliżsi przyjaciele: Katarzyna i Cezary Żakowie.
Fundacja: Co sprawia, że to Państwo Żak Cię inspirują?
M.M: Wszystko zaczęło się od serialu “Klan”, a później “Miodowych lat”, Państwo Żak byli moimi idolami od lat, a z biegiem czasu stali się także moimi przyjaciółmi. To oni zarazili mnie miłością do teatru. Inspirują mnie poprzez swoją dobroć i życzliwość, ponieważ są cudownymi ludźmi, a ja uwielbiam ich w zasadzie od zawsze.
Fundacja: Gdzie mieliście się okazję spotkać po raz pierwszy?
M.M: Moim największym marzeniem był kontakt z nimi prywatnie i spotkania w teatrach na żywo. Pierwszy raz spotkałam Pana Czarka w 2000 roku w sklepie budowlanym, który akurat promował, miałam wtedy 13 lat. Od 2006 roku mamy ze sobą kontakt mailowy, 6 lat później w 2012 roku spotkaliśmy się w warszawskim teatrze “Capitol”. Z czasem doszły do tego rzeszowskie i krakowskie teatry. Ze wszystkich aktorów, których do tej pory poznałam, to Państwo Żak są mi najbliżsi, to z nimi mam najwięcej wspomnień, spotkań i zdjęć. Do tej pory zachowałam swój pierwszy autograf od Pana Czarka, złożony na ulotce.
Fundacja: Widzę, też że malujesz, od czego zaczęła się twoja przygoda z farbami?
M.M: Od czasu do czasu rysuję ołówkami o różnych odcieniach oraz kolorowymi pastelami.
Fundacja: Widzę również, że namalowałaś naszą wolontariuszkę Jolę razem z Piotrem jej narzeczonym, skąd wziął się ten pomysł?
M.M: Tym skromnym upominkiem, postanowiłam odwdzięczyć się Joli i Piotrowi za to, że zainteresowali się moją osobą i opowiedzieli mi o Waszej Fundacji.
Przeczytaj także: „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”, czyli krótki wywiad z naszą wolontariuszką Jolantą Siwik
Fundacja: Jakie są Twoje marzenia i plany na przyszłość?
M.M: Marzenia, to w dalszym ciągu spełnianie się teatralnie w kwestii spotkań z artystami, rozmowami. Natomiast jeśli chodzi o przyszłość, na razie nie mam żadnych oczekiwań.
Na koniec z racji tego, że piszę też Wiersze. Chciałabym się z Wami podzielić jednym z moich tekstów, oto on:
📑 Wiersz pt. ,,Niepełnosprawność".
Niepełnosprawność to nie choroba,
lecz dar od Boga...
To pomoc w dźwiganiu Jego Krzyża,
która ku dobremu zmierza...
To okazywanie miłości,
uprzejmości, troskliwości...
To wyciągnięta dłoń gdy czasami,
brak Nam ludzkiej życzliwości...
To stan ciała - nie ducha,
to łzy szczęścia...
I często uśmiech,
od ucha do ucha...
To nadzieja co sprawia,
że nawet w deszczowy
dzień - mamy w sercu słońce...
Wiara na lepsze jutro,
to Słowo wiele znaczące...
Jedyną: ,,Niepełnosprawnością",
w życiu - jest złe nastawienie...
A przez to niespełnione,
najskrytsze marzenie...
Więc pamiętajcie Kochani,
Osoby Niepełnosprawne...
Też pragną być - doceniani,
nie lubią być - pomijani...
Lecz przez Świat - umiłowani,
bo Niepełnosprawny nie oznacza gorszy...
A na koniec tego Wiersza,
chcę poruszyć Wszystkie serca...
By mocnym rytmem zabiły,
każdą twarz uszczęśliwiły...
Gdyż: ,,SERCA NIEPEŁNOSPRAWNYCH,
KOCHAJĄ TAK SAMO JAK ZDROWYCH...". 📝
~ Autorka: Magdalena Martini ~
Przeczytaj także: Niepełnosprawność jako zasób: kilka przykładów sławnych osób niepełnosprawnych