Rozmowa z Kasandrą

Kasandra Szczepanek parę miesięcy temu zgłosiła się do nas z prośbą o współpracę. Nasza współpraca rozkwita, a jej owoce możecie zobaczyć w poniższym wywiadzie. To kolejny krok do budowania świadomości wśród osób z niepełnosprawnością, a także świadomości społecznej. Przykład Kasandry jest kolejnym wzorem łamania stereotypów i wyobrażeń nt. OzN. Cieszymy się, że jest nas coraz więcej!

 

kasandra

 

1. Kasandro moje pierwsze pytanie, Kasandra Szczepanek to…? Jakbyś dokończyła to zdanie.

Osoba pełna życia, która uwielbia przełamywać wszelkie stereotypy pomimo i wbrew.

Urodziłam się w Polsce. Od urodzenia dorastałam, wychowywałam i kształtowałam się w mojej małej miejscowości – w Tarnowie, w którym mieszkam do dziś.

Choruję na porażenie Mózgowe Porażenie Dziecięce. 

Jest to skutek niedotlenienia zaraz po urodzeniu, czyli od 29 lat.


2. Fundacja działa na rzecz osób z niepełnosprawnościami, dlatego moje drugie pytanie powędruje w tym kierunku. Z jaką niepełnosprawnością przychodzi Ci się mierzyć na co dzień?

Każda niepełnosprawność jest inna. Dlatego uważam, że do każdego człowieka dotkniętym niepełnosprawnością, trzeba podchodzić indywidualnie. Bo każdy z nas jest indywidualistą. Każdy inaczej odczuwa, każdy z czegoś innego mi się zwierzy. O coś innego zapyta. W czymś innym chcę być wysłuchany. Każdy, tak samo potrzebuje, aby poświęcić mu, choć odrobinę uwagi. 

 

3. Jakie bariery napotykasz, na co dzień będąc OzN, jak twoje miasto jest przystosowane pod osoby z niepełnosprawnościami?

Najczęściej bariery architektoniczne. Wysokie krawężniki, brak podjazdów. I myślę, że w każdym innym mieście jest taki sam problem.

 

4Jesteś aktywną osobą, działasz w fundacjach, pracujesz. Czym dokładnie się zajmujesz? Za co jesteś odpowiedzialna?

Współprowadzę zajęcia, teraz jestem przed realizacją projektu, którego celem jest budowanie świadomości wśród OzN. Będę zajmować się tym, aby osoby z niepełnosprawnościami mogły dostrzec inaczej samego siebie i to z czym się borykają na co dzień. Mogę powiedzieć, że staję się dla nich światełkiem w świecie, w którym oni dostrzegają tylko czarne chmury. Co mnie niesamowicie wzrusza i raduję się moje serce.

 

5.Prowadzisz też bloga, jak powstał pomysł na prowadzenie bloga, co Cię do tego skłoniło?

Do prowadzenia bloga zainspirowała mnie moja mama, która już wcześniej dostrzegła we mnie pewien dar do spostrzegania świata i wszystkiego dookoła.

Na pierwszym miejscu zawsze dla mnie będzie moja kochana mama, która była świadkiem niejednej mojej życiowej walki i zawsze mi kibicowała. Tutaj też muszę wspomnieć o tym, że jestem jej bardzo wdzięczna. To mama przede  wszystkim dała mi szansę, by żyć. Ofiarowała mi bezgraniczną miłość, dozgonną pomoc i pełen ciepła dom. Mimo że od urodzenia wiadomo było, że będę dzieckiem z wyjątkowym „krzyżem życia”. Ponadto wychowała mnie na pięknego człowieka, nigdy nie pozwoliła mi się poddać.

Mam również wspaniałych przyjaciół, którym tutaj z tego miejsca dziękuję. Najczęściej piszę o tym, jak radzę sobie z przeciwnościami losu każdego dnia, jak spełniam i swoje marzenia oraz co musiałam przejść, by być tym, kim jestem dzisiaj.

 

6.W czym nie przeszkadza Ci bycie OzN, co możesz realizować mimo swojej niepełnosprawności?

 

Jesteśmy postrzegani głównie przez stereotypy. Jesteśmy postrzegani tylko przez pryzmat niepełnosprawności. To sprawia, że np.: gdy kobieta mówi, że pragnie być mamą, spotyka się często ze zdziwieniem: „Jak to, przecież sama potrzebujesz pomocy i jesteś jak dziecko, któremu trzeba pomagać”. Bardzo często nie wierzą w to najbliżsi, rodzina. Inny stereotyp polega na tym, że gdy kobieta z niepełnosprawnością chce urodzić dziecko, posądza się ją często o egoizm. Wiele osób wtedy rości sobie prawo do tego, by wiedzieć na pewno, że to dziecko będzie chore, by wiedzieć lepiej od samej osoby niepełnosprawnej, co ta powinna robić. Jeżeli osoby niepełnosprawne chcą żyć tak, jak każdy inny człowiek, często spotykają się z oceną z każdej strony. Nierzadko ludzie widzą tylko tę warstwę wizualną, gdy niepełnosprawność jest widoczna. Nie widzą natomiast w nas osób, które mają swoje pragnienia.

 

7.Pasjonują Cię profesjonalne sesje zdjęciowe. Kilka z nich masz już na swoim koncie. Można uznać, że to twoja pasja? Dlaczego tak jest? 

Pamiętam, że od urodzenia było to moim maleńkim marzeniem. Mimo że miałam duży problem ze swoją samooceną, gdzieś tam w środku chciałam jednak spróbować swych sił i odwagi. Dla mnie duże znaczenie ma  przełamanie swoich barier i słabości. Dlatego lubię stawiać przed sobą wyzwania i udowadniać, że „co mnie nie zabije, to mnie wzmocni”. -  I  tak faktycznie jest!


8.Zgłosiłaś się także do plebiscytu "Kobieca Twarz Roku", organizowanego przez Gazeta Krakowska, jak to się stało, że wystartowałaś w plebiscycie?

Po prostu wysłałam swoje zgłoszenie, oczywiście z pełną dozą nieśmiałości, ukierunkowując to tym iż się nie uda. Ale ku mojemu zaskoczeniu się udało. Niezależnie od tego, które miejsce zajmę i tak jestem dumna.

 

9.Jakie są twoje marzenia i plany na przyszłość?

Moim marzeniem jest, aby moja choroba nie postępowała. I żebym mogła sobie z nią radzić i przezwyciężać ją tak, jak do tej pory. Nigdy nie pozwalałam by to ona sterowała moim życiem, to ja nią steruję.  

 

10. Bycie OzN to…? Jakby dokończyła to zdanie? Wszystko w zależności od nastawienia. 

 

Moja choroba dla mnie to coś, co przeistoczyłam sobie w atut, to pozwoliło mi zaakceptować ją w pełni. Głównym problemem osób niepełnosprawnych jest to, że często przyjmują bierną postawę. "Gdybym ja cały czas chodziła smutna, to tak samo by myśleli o mnie ludzie. Trzeba się uśmiechać. Ja czuję się ładna, czuję się dobrze w swoim ciele". Znajomi nieraz zapominają o tym, że jestem niepełnosprawna i na przykład proszą, żebym im coś podała. Dla mnie to piękne, że traktują mnie na równi, zapominając o chorobie.

 

11. Na koniec co powiesz osobom z niepełnosprawnościami, które jeszcze nigdy nie podejmowały pracy, nie angażowały się, nie znalazły swojej pasji bądź zaprzestały działalności?

Mogłabym powiedzieć tylko tyle, co sama przeszłam. Nie tylko choroba, ale szereg doświadczeń z nią związanych mnie ukształtowały! 

Trzeba brać życie całymi garściami, bo jest bardzo kruche i nieprzewidywalne!

Tylko od nas zależy, jak go przeżyjemy i jak będą widzieć nas inni. To my sami jesteśmy swoją wizytówką.

Życie z chorobą może być równie piękne i  może sprawiać, że także my jesteśmy równie wyjątkowi. 

Moje motto?

Życie ma się jedno, ale za to jest wiele szans, by to życie jak najpiękniej wykorzystać, nie bojąc się tego, co przyniesie los!